
Język miłości i związki międzykulturowe
Będąc w związku międzykulturowym długo przyglądałam się temu, jak każde z nas okazuje uczucia, czyli w jaki sposób daje im wyraz. Szczególnie na początku związku czułam, że każde z nas działa w zupełnie odmienny sposób i że raczej nie jest nam ze sobą po drodze. Ani działania mojego partnera w stosunku do mnie, ani moje w stosunku do niego, często nie spotykały się z entuzjazmem. I tak na przykład, gdy ja oczekiwałam kwiatów, otrzymywałam jakiś miły komentarz. A mój partner, zamiast słów uznania, których potrzebował, otrzymywał ode mnie przytulenie. I jak tu żyć? Czy to także przypisać kulturze?
Wiem z doświadczenia, że wiele sytuacji można wytłumaczyć przyglądając się kulturze, ale nie wszystkie. Poza kulturą zawsze musimy wziąć sytuację i okoliczności, w których się znaleźliśmy, a także człowieka i jego indywidualne reakcje. Można przyglądać się i obracać „nasz mały globus” w każdym kierunku i ciągle jeszcze nie znaleźć odpowiedzi na pytanie, dlaczego postrzegamy rzeczywistość w tak odmienny sposób?
W trakcie trwania edukacji dla terapeutów dowiedziałam się o pięciu językach miłości według Gary’ego Chapmana, pastora oraz psychologa, przyjmującego pary przychodzące do niego na konsultacje.
Jego klienci mieli kłopot z porozumieniem się, a większość z nich narzekała, że nie może w ogóle dojść do porozumienia z partnerem. I tak oto Gary zaczął przyglądać się i przysłuchiwać parom, które poznał. I odkrył, że nie ma możliwości, żeby ludzie dochodzili do porozumienia, ponieważ „mówią” oni w różnych językach, tym razem chodziło o język miłości. Chapman wyodrębnił pięć z nich.
1. Dotyk, czułość.
2. Dobre słowa, pochwały.
3. Prezenty, upominki.
4. Przysługi.
5. Wspólnie spędzony czas.
Zrozumiałam, skąd jeszcze mogły się brać nieporozumienia. Poza różnicami kulturowymi, różnymi wartościami i różniącymi nas językami, mówiliśmy także w „różnych językach miłości”. Nie mogło się obejść bez problemów. Czyli przysłowiowe: „ja o niebie, a on o chlebie”. Bo jak tu znaleźć wspólny mianownik?
Wszystko komplikuje się jeszcze bardziej, ponieważ język miłości może się różnić w zależności od tego, czy dajesz, czy też otrzymujesz. Możesz uwielbiać być dotykaną, głaskaną, obejmowaną, ale sama możesz okazywać miłość na przykład, oferując prezenty lub wspólnie spędzając czas. Natomiast twoja druga połówka może pokazywać miłość, mówiąc ci ciepłe słowa, ale przyjmuje najchętniej miłość w postaci spędzania z tobą czasu. Prawda, że ciekawe?
W tym kontekście kluczową rolę odgrywają zarówno obserwacja, jak i komunikacja. „Języki miłości” różnią się u różnych osób, i jeśli nie będziemy się ze sobą jasno komunikować, możemy się wzajemnie nie zrozumieć. To niemal gwarantowany przepis na problem. Kuszące jest patrzenie na drugą osobę przez własny pryzmat, ale jest to także niebezpieczne. Zakładanie, że ktoś z innej kultury ma te same wartości i działa według tych samych zasad, prowadzi zwykle do nieporozumień i niekomfortowych sytuacji.
Co więc zrobić, gdy masz wrażenie, że twoje potrzeby nie spotykają się ze zrozumieniem po drugiej stronie? Zrób to, co ja. Przyjrzyj się swojemu językowi miłości, a także językowi miłości twojej drugiej połówki. A potem po prostu porozmawiaj o tym, co zauważyłaś. A jeśli wolisz z rozmową poczekać jeszcze chwilkę, przypatrz się, co jest „językiem miłości” twojego partnera, wypróbuj kilka scenariuszy i zobacz, który z języków spotyka się z największą wdzięcznością. Czy będzie to głaskanie, a może dobre słowo, a może czas coś naprawić w domu, a może kupić kwiaty lub spędzić razem czas? To piękny wstęp do poznania się jeszcze lepiej i do spojrzenia na twoją drugą połówkę nowymi oczami.


